Piszę ten temat, bo trochę nie mam się komu zwierzyć, nie wiem co robić dalej. Potrzebuję ogólnego wsparcia.
Napiszę wszystko od początku:
Od dawna zastanawiały mnie pewne nieścisłości KRK. Rzadko modliłam się do Maryi czy innych świętych. Mówiłam sobie, że Bóg mnie wysłucha bez pośredników. Myslalam też o modlitwie za zmarłych. Zadawałam sobie pytanie: Czy zmarła osoba, za którą nikt się nie modli nie pojdzie do nieba? Wątpliwości narastały.
Dowiedziałam się o protestantyźmie. Zaczęłam co raz więcej o nim czytać. Zauważyłam, że właśnie to jest odpowiednia droga. Nie wiem po prostu jak to ująć, ale po prostu postanowiłam zostać protestantką. Ze wszystkich odłamów przychylam się do luteranizmu. Jest to moja porządnie przemyślana i przemodlona decyzja. Czytam Pismo Święte, zbliżyłam się do Boga.
Mój tata uważa się za katolika, ale nie chodzi wcale do Kościoła. Ma olbrzymi uraz do księży. Moja mama chodzi do Kościoła, ale nie zawsze. Cała moja rodzina to praktykujący lub nie, ale katolicy. Nie mam bliższych znajomych innego wyznania. Tylko kolega z klasy jest świadkiem Jehowy.
Nie wiem co mam robić. Ciężko jest mi chodzić do Kościoła. Nie zgadzam się z wierzeniami katolików. Mam bardzo daleko do zboru KE-A. Za rok mam bierzmowanie. Będę musiała chodzic na różaniec itp. Nie rozmawiałam z rodzicami wprost, ale po wstępnych rozmowach stwierdzam, że są źle nastawieni do innych wyznań. Każą mi chodzić do kosciola i przyjmować sakramenty. Na razie wyłączan się na Zdrowaś Mario albo modlę się do Jezusa wtedy w myśli. Ale to nie tylko o to przecież chodzi. Zdaje się, że nie mam wyboru, ale jest mi z tym wszystkim bardzo źle.
Nie wiem co mam robić. Nie chcę oszukiwać siebie, a tym bardziej Boga.
Trochę się rozpisałam, ale na prawdę jestem w kropce.