Maksymilian napisał(a):Andrzej napisał(a):Maksymilian napisał(a):Czyli teologia Kalwina nie przesiąkła do was
.
Akurat w tej kwestii Kalwin i Marcin Luter mieli podobne poglądy. Raczej chodzi Ci o teologię Wieczerzy Pańskiej Zwingliego i Bullingera z Zurichu.
Ale Kalwin nie uznawał, że chleb jest ciałem, a wino krwią :/
W tym sensie, że w świętej Wieczerzy chleb pozostaje chlebem, a wino winem - co i ks. dr Marcin Luter przyjmował i księgi symboliczne Kościołów luterańskich poświadczają ("
Bardzo dobrze bowiem zgadza się z Pismem św. to, że chleb jest obecny i nim pozostaje - (Artykuły Szmalkaldzkie II.6). Wg Kalwina widocznych znaków chleba i wina, nie można oddzielać od prawdziwie obecnego i rozdzielanego w Wieczerzy Ciała i Krwi Chrystusa jak również nie można ich ze sobą mylić: "
Oddzielenie widomego znaku od tego, co on oznacza, jest niemożliwe i to właśnie stanowi sakramentalność tych znaków widzialnych; ale odróżnienie jednego od drugiego jest konieczne, by znaku nie przyjmować za istotę rzeczy i przez to nie wstąpić na drogę bałwochwalstwa. Tylko w takim zespoleniu się nie tylko z duchem Chrystusa, objawionym w Ewangelii, lecz zarazem z ciałem i krwią Jego, jako zadatkami i rękojmią naszego zbawienia, stajemy się dopiero uczestnikami owych trzech darów...." (Kalwin, Traktat o Wieczerzy Pańskiej). Za ojcami Kościoła Kalwin mówi o "symbolach" jednakże podkresla, że nie może być to "pusty symbol" czy też symbol "nieobecnego ciała": "
Zaprzeczasz, że poprzez chleb udzielane jest nam prawdziwe Ciało Chrystusa. Pusty symbol nie może jednak pochodzić od Boga, ponieważ udziela to, co przedstawia" (z listu Kalwina do Bullingera 1547 r).
Kalwin (i tradycja reformowana) w inny sposób niż ks. dr Marcin Luter (i tradycja luterańska) próbuje wyrazić tajemnicę Ciała i Krwi Pana w świętej Wieczerzy. Myślę, że przede wszystkim rezygnuje z substancjalno-ontologicznych wyobrażeń na korzyść kategorii egzystencjalnych i personalistycznych, aby wyjaśnić, na czym polega rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii. Inny jest sposób przedstawienia, lecz w swojej istocie jednak bliższy jest (nie tożsamy) Wittemberdze (czemu sam Kalwin nieraz dawał wyraz) niż Zurichowi (gdzie uważano go za luteranina, jak choćby widać z korespondencji z Bullingerem).