jagna napisał(a):Ale nie uważam też, że można dziecko tresować tak, jak radzi ta książka. Bo ona nie uczy szacunku, posłuszeństwa, ona uczy trenowania odruchów. Jesteś ojcem Tomku, chciałbyś, żeby Twoja córka wykonywała Twoje polecenia, wiedząc, ze ją kochasz i chcesz dobrze, czy żeby to robiła bojąc się, ze jej przylejesz?
jestem po pierwszym rozdziale i ta książka jest cudowna i wspaniała. Powinna być obowiązkowym podręcznikiem każdego rodzica. Przynajmniej w zakresie pierwszego rozdziału. Kolejne ocenię z biegiem czytania.
No właśnie z pierwszego rozdziału wcale nie wynika, że ,,robiła bojąc się, że jej przylejesz''. Wręcz przeciwnie. Książka ta krytykuje podejście Wina dziecka ==> Kara wściekłego rodzica i promuje podejście ,,pokażmy, że sytuacja nieposłuszeństwa gryzie''. Owszem, stosowane są LEKKIE uderzenia, ale ciężko zaaranżować sytuację, żeby schody, na które ma dziecko zakaz wchodzenia, zaatakują dziecko w sposób bezpieczny i kontrolowany. Trudno zaaranżować sytuację, gdy zakazany przedmiot ugryzie w sposób bezpieczny i kontrolowany. Tak byłoby owszem, najlepiej, bo wtedy nie ryzykujemy wcale powiązania rodzica z bólem. Niestety tak się nie da za bardzo, więc dyskretne i najlepiej przychodzące z niewiadomoskąd LEKKIE uderzenie ma utworzyć skojarzenie zło=ból. Właśnie nie, nie za karę. Dziecko robi coś złego i to złe coś go właśnie boli.
Wspaniała metoda, 100 razy lepsza od metody właśnie wypracowywania groźby kary stosowanej w klasycznym podejściu. Nie ważne czy tą karą będzie klaps czy zakaz oglądania telewizorni jak chcą współczesne spychologi, to właśnie ta metoda tworzy u dziecka skojarzenie ,,zrobisz źle, za karę dostaniesz w tyłek'' albo ,,zrobisz źle, to za karę nie będzie bajeczki''. I wtedy właśnie twój zarzut
chciałbyś, żeby Twoja córka wykonywała Twoje polecenia, wiedząc, ze ją kochasz i chcesz dobrze, czy żeby to robiła bojąc się, ze jej zabronisz oglądać telewizję? zaczyna nabierać sensu.
Metoda opisana w książce (przynajmniej patrząc przez rozdział pierwszy) opiera się właśnie na ,,dziecko wie, że chcesz dobrze, że jak mu każesz coś zrobić, to dlatego, że chcesz, żeby uniknęło konsekwencji niezrobienia''. No jasne, minusem jest to, że te konsekwencje niezrobienia sama musisz wykreować, bo klasyczne światowe mogą być momentami nieosiągalne, a momentami zbyt niebezpieczne.
Moja córka rozharatała sobie palec na tarce ostatnio podczas tarcia jabłka. Tatuś mówił ,,nie trzyj jabłka, bo się skaleczysz''. Nie posłuchała. Atakiem świata był poraniony palec. Teraz już wie, że nie należy trzeć (no zapomni za chwilę, ale przez pewien czas wie). Gdyby dostała rózgą w sposób promowany przez książkę, szkoda jaką by poniosła, byłaby mniejsza i nie byłoby krwawiącego palca.
Dlatego uważam, że pierwszy rozdział tej książki jest cudowny, wspaniały i wart naśladowania.