czytając forum nie napotkałam tego tematu jeśli już był poruszany proszę mnie poinformować i do niego odesłać;)
usłyszałam ostatnimi zdanie wypowiadane przez księdza ( dodam że katolickiego, choć nie o tym chce rozmawiać - znam jego poglądy i osobiście z większoscią się nie zgadzam)
Że... tatuowanie ciała jest złem które nie dość że "kaleczy" ciało - miał na myśli że istnieje ryzyko zakażeń oraz chodziło chyba o to że ciało to pewnego rodzaju dar od Boga - nie szanujemy go traktując go igłą. A w końcu że przejaw zabobonów w jaki wierzą ludzie tatuujący sobie na.... koniczynkę na szczęście.....
oczywiście ja mam na ten temat swoje zdanie ale ciekawi mnie czy Wy jakieś macie? czy rzeczywiście można to podciągnąć pod jakiegoś rodzaju grzech? okaleczanie?
nie szukałam odpowiedzi czy odniesień do tego tematu w Piśmie nawet się nie zastanawiałam i nie analizowałam tego tak "poważnie" a może i tak powinnam?