Co do posta
andrzej12 dużo w nim prawdy odnośnie współczesnych ideologii ale czy powoływanie się na historię kościoła i odwieczny porządek nie jest wprowadzaniem 6ej soli, mianowicie sola traditio ? Jak to jest, że kobieta może co najwyżej wg twojego mniemania nauczać dzieci, katechizować a w kościele nie może ? Niczym takie nauczanie w swej istocie się nie różni, wszak tu i tam przekazywane są prawdy wiary, no może poza wiekiem odbiorców. Kapłaństwo powszechne to ogólna służba wiernych w kościele na płaszczyźnie pracy parafialnej,diakonii, synodu diecezjalnego czy synodu kościoła. Jakoś większość dopuszcza kobiety do zwiastowania w posłudze diakona i nikt specjalnie tego nie neguje. Problem leży głębiej, przede wszystkim w teologii urzędu. Dary eucharystyczne dla przypomnienia konsekruje Słowo Boże, a nie płeć konsekrującego czy jego godność /niegodność. Jeśli ktoś rozumie urząd duchownego w kontekście kapłańskim, i odwołuje się przy tym do rozumienia kapłaństwa rzymskokatolickiego to jest to oczywiste, kobieta nie ma do niczego prawa w kościele. Moim skromnym zdaniem przy założeniu, że prędzej czy później ordynacja kobiet w naszym kościele zostanie wprowadzona wartoby wypracować rozwiązania dla tych, którzy jej nie akceptują i zapewnić im należną opiekę duszpasterską, aby nie musieli występować z kościoła i w ostateczności lądować w wolnych kościołach / wspólnotach kościelnych. A dla tych, którzy ją akceptują nie zabraniajmy im, niech mają opieką duszpasterską kobiet. Jak mówi stare dobre powiedzenie, pożyjemy,zobaczymy