I już po pierwszym spotkaniu konfesyjnym
Jak było?
Ksiądz bardzo miły, serdeczny,chętny do nawiązywania kontaktów (w sumie jesteśmy w podobnym wieku:), bardzo miło nam się rozmawiało, ale ja dałam plamę.....
Ksiądz pytał o moje zainteresowania, troszkę o rodzinę tzn takie tam , ile lat po ślubie, jak tam mała itp,jakie mam wykształcenie -no słowem chciał chyba mnie poznać,no a ja się spięłam i okropnie ciężko szła mi konwersacja, brakowało mi słów, ze stresu zapomniałam jak się nazywało moje poprzednie stanowisko pracy i tym pewnie się ośmieszyłam
Niech szlag trafi moją niesmiałość!
Oczywiście ksiądz pytał się o powody konwersji, i tu mnie trochę "spięło" bo "wyciagał" ode mnie pewne rzeczy, tzn ja sama nawiązywałam do pewnych spraw a ksiądz po prostu rozwijał temat no a że ja mam głupi charakter i styl bycia to czułam się trochę zażenowana pytaniami, no ale to moja wina, bo jestem z tych "zamkniętych w sobie". Bardzo miło wspominam tą rozmowę, miała charakter czysto organizacyjny, ksiądz mi powiedział co i jak, poczęstował smacznym ciastkiem i umówilismy się na drugi raz, mam nadzieję, że nie zostałam odebrana jako ćwierćinteligent....