Zgodnie z umową:
Słuchajcie, czy jest tutaj ktoś, kto tak jak ja, ma za sobą bycie w kościołach ewangelicznych (baptyści, zielonoświątkowcy etc, etc)? Pytanie na zwrócenie uwagi zainteresowanych
Teraz postaram się wytłumaczyć o co mi chodzi.
Kiedyś byłam katoliczką, ale etap buntu na kasę, kleru i ogólnej nie biblijności mam już dawno za sobą. Byłam pewna, że znalazłam to co biblijne w kościołach ewangelicznych... Tylko te kościoły są tak bardzo uzależnione od czynnika ludzkiego - prowadzone przez wybraną grupę osób, według jej zasad (a raczej ich wspólnego rozumienia biblijnych zasad) i według jej temperamentu (który wyraża się na przykład w śpiewaniu wyłącznie jednego tyou pieśni). Gdy miałam 16l to bardzo mi to odpowiadało, ale wiadomo, że wtedy człowiek bardzo idealizuje Teraz gdy mam rodzinę - patrzę szerzej. A co jeżeli za dwa lata ta grupa osób przyjmie bardzo szkodliwe poglądy lub zwyczajnie dojdzie do ludzkiego konfliktu? Co jeśli tak będzie za 10 lat gdy dziecko mi wrośnie we wspólnotę? Kropelka dąży skałę dlatego zaczęłam się zastanawiać, mieć wątpliwości. Czy autonomia jest faktycznie bezpieczna? Biblijna? Jeszcze kilka lat temu pewna denominacja ewangelicznych protestantów była dość konserwatywna, wyważona. Wiecie jak jest dzisiaj? Lasery, dymy i techno nabożeństwa... To jest straszne i to czemuś dowodzi.
A więc jetem tutaj. Przy korzeniu. Wy trwacie chociaż wiadomo - Szwecja, zachód itd. Powiedzcie mi, jak jest w Polsce?
Prosiłabym osoby, które znają się na poglądach baptystów itd o polecenie mi lektury z zakresu chrztu niemowląt, wieczerzy Pańskiej oraz charakteru służby pastorskiej. To tak na świeżo.
Pozdrawiam was i zapewniam, że mój post to nie próba "trucia" na ewangelicznych tylko to, z czym się spotkałam na własnej skórze i nie piszę tego złośliwie.