Używamy informacji zapisanych za pomocą plików cookies w celu zapewnienia Wam maksymalnej wygody przy korzystaniu z naszej strony. Korzystają z nich również firmy reklamowe. Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartych w cookies kliknij "Akceptuj", w przeciwnym wypadku wyłącz ciasteczka dla tej witryny w ustawieniach swojej przeglądarki. Akceptuj

Co odstrasza od ewangelicyzmu

Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Jonah » N kwi 22, 2012 13:08

Ostatnio przeglądałem konkurencyjne forum, gdzie niegdyś się zarejestrowałem, ale po popełnieniu kilku postów rychło stamtąd nawiałem (zostałem bezpardonowo zaatakowany za wyrażenie wątpliwości, co do zasadności ordynowania kobiet, więc uznałem, że to nie miejsce dla mnie).
Co rzuciło mi się w oczy, to pewne „rozmemłanie” moralne głównych protagonistów tego forum, którzy nie potrafili udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi na nurtujące niektórych „poszukujących” pytania. Zasłaniali się tym, że pewne sprawy, jak wybór orientacji seksualnej, pozostawione są do rozstrzygnięcia w sumieniach wiernych, bo nie ma oficjalnego stanowiska Kościoła w takich sprawach. Ale nie omieszkali w odpowiedzi na pytania serwowć im jakiejś lewackiej ideologii. Na to „poszukujący” robili woltę w tył i tyle ich było widać.
Libertynom wydaje się, że „rozmemłanie” moralne napędzi do protestanckich Kościołów tabuny nowych, nowoczesnych wiernych. Przypuszczam jednak, że ci nowocześni mają chrześcijaństwo, jak i wszelką religię, wraz z ich taką czy inną moralnością, w niewielkim poważaniu, co najwyżej traktować mogą przynależność do jakiego wyznania jako zabawę, folklor, czy kolejne ekscytujące doświadczenie.
Podczas gdy ci, którzy rzeczywiście poszukują spotkania z Chrystusem, pragną też niejednokrotnie, aby Pan wewnętrznie ich odnowił i stał się dla nich mocnym fundamentem w drodze przez życie. Czy mogą to znaleźć w zliberalizowanym Kościele? Czy wobec tego libertyni nie szkodzą ewangelizacji i misji Kościoła ewangelickiego?
Jonah
 
Posty: 746
Dołączył(a): So mar 03, 2012 01:09
wyznanie: chrześcijanin (KE-A)
dyplomy: 1
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Tomasz » N kwi 22, 2012 17:26

Co rzuciło mi się w oczy, to pewne „rozmemłanie” moralne głównych protagonistów tego forum, którzy nie potrafili udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi na nurtujące niektórych „poszukujących” pytania.


Owo "rozmemłanie" moim zdaniem jest jednym z wielu problemów współczesnego ewangelicyzmu. Niestety, jest również uprawiane przez co niektórych w naszym Kościele. Przypuszczam, że chyba nawet nie zdają sobie sprawy ile w taki sposób wyrządzają szkód i spustoszenia.
Ktoś kiedyś powiedział, że Kościół powinien cały czas się reformować. Owszem - ale to reformowanie powinno oznaczać zawsze powrót do źródeł. Takiej "reformy" zawsze potrzebujemy w każdym dniu.
Liberalizacja jest jak nowotwór, który atakuje co raz to nowe członki ciała i jedną szansą aby go powstrzymać jest odnowa w duchu konfesyjnego luteranizmu.

(...) Na to „poszukujący” robili woltę w tył i tyle ich było widać.


Wcale się nie dziwię. Gdybym był poszukującym to również zrobiłbym woltę w tył. Dlatego też powstało to forum, aby pokazać prawdziwy luteranizm oparty na Piśmie Św. i Księgach symbolicznych, a nie relatywizm moralny i totalne rozmycie teologiczne.

Czy wobec tego libertyni nie szkodzą ewangelizacji i misji Kościoła ewangelickiego?


Uważam, że libertyni są w Kościele "piątą kolumną Lucyfera". Wiem, że to bardzo ostre stwierdzenie, ale inaczej nie potrafię tego określić, bowiem zaprzeczyłbym samemu sobie.
Avatar użytkownika
Tomasz
 
Posty: 3045
Obrazki: 67
Dołączył(a): So mar 20, 2010 23:01
Lokalizacja: Sosnowiec
wyznanie: ewangelicko-augsburskie
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Jonah » N kwi 22, 2012 18:15

"Ecclesia semper reformanda", to dobra zasada, o ile nie zapomina się o drugiej części tej formuły i odpowiednio się ją pojmuje: "Secundum Verbum Dei". Jeśli inspiracją refomowania Kościoła są "osiągnięcia" filozofii, nauk humanistycznych, jak socjologia czy psychologia, często o orientacji ateistycznej i antychrześcijańskiej (Nietzsche, Freud, Marks, feminizm, queer), a nie Słowo Boże, to efekt jest jaki jest. Słowo Boże powinno być na nowo interpretowane w kontekście nowych czasów, ale przy zastosowaniu właściwych reguł hermeneutycznych, które dają nam pogłębione jego rozumienie, a nie w oparciu wyłącznie o metodę historyczno-krytyczną, która często wykorzystywana była przez przeciwników chrześcijaństwa w celu dyskredytowania Biblii poprzez podważanie jej autentyczności i natchnienia (nie potępiam tej metody w czambuł, ale trzeba znać jej ograniczenia).
Lepszym podejściem jest metoda historyczno-teologiczna, która, nie rezygnując z badań historycznych, które pozwalają na usytuowanie tekstu w kontekście jego powstania, uwzględnia wiarę (w miejscu sceptycyzmu), co pozwala na zachowanie szacunku dla kerygmatu Pisma Św.
Czyli z powrotem do Sola Scriptura! Bez ateistyczno-antychrześcijańskich komentarzy, które chyba niektórym zastępują Księgi Symboliczne.
Jonah
 
Posty: 746
Dołączył(a): So mar 03, 2012 01:09
wyznanie: chrześcijanin (KE-A)
dyplomy: 1
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Jacek » N kwi 22, 2012 20:47

Trzeba było podać przykład liberalnego Svenska Kyrkan, gdzie te tabuny odchodza. Nie warto sobie takimi stronami zawracać głowę, ale chyba się domyślam o jaką strone chodzi.
Jacek
 
Posty: 3013
Dołączył(a): So sie 11, 2012 21:32
wyznanie: Lutherska Missionsprovinsen i
dyplomy: 1
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Aleksander » N gru 02, 2012 08:38

Jonah, kiedyś miałem dosyć ostrą dyskusję z Agnes w kwestii hermeneutyki. Mówiłem bardzo podobne rzeczy, co i Ty w swoim poście. Jakieś 30 może więcej lat temu rozpoczął się nowy ruch w kręgach reformowanych teologów w USA. Mówię to nie w celu propagowania reformowanej teologii, lecz umiejscawiam to w kontekście konkretnych ludzi. No, to wiec zaczął się ten ruch od czegoś innego: nowego spojrzenia na ST, teonomii. Popelniano sporo błędów. Więc i zarzutów było sporo. Jednak ruch zrodził geniuszy naszego stulecia takich jak James Jordan, Peter Leithart, Richard Bledsou, itd. Wniesli oni nowe spojrzenie na hermeneutyki Biblijna. Głównym założeniem jest Sola Scriptura. Odkrycia polegają na typologii oraz samej strukturze literackiej Pisma. Czy o tym słyszałeś?

Sent from my HTC Sensation Z710e using Tapatalk 2
Avatar użytkownika
Aleksander
 
Posty: 1655
Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30
wyznanie: Luteranin
dyplomy: 3
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Jonah » N gru 02, 2012 17:05

O Jamesie B. Jordanie dowiedziałem się od ...pastora Aleksandra. Postać ta pojawiła się już w innym poście, postanowiłem poszperać w internecie i coś znalazłem. Szczególnie zainteresowała mnie koncepcja symbolizmu tegoż autora.
Dzisiaj także niektórzy autorzy rzymskokatoliccy próbują odradzać alegorezę, np. Krzysztof Bardski.

Sam staram się stosować trzy faktory: literatura, historia kultury, teologia. Pierwszy, jest możliwą rekonstrukcją struktury literackiej; nie jednak w sensie badań genetycznych, jakie stosuje metoda historyczno-krytyczna, bo jest to wedle standardów nowoczesnego literaturoznawstwa "archaika", ale raczej dążąc do przyjrzenia się wewnętrznej konstrukcji tekstu, także w aspekcie estetycznym (w druku mam tekst o kategorii wzniosłości w wizjach Izajasza, Ezechiela i Daniela). Drugi, to historia, zwłaszcza kultury, traktowana nie jako punkt odniesienia dla osądu "prawdziwości" i "wiarygodności" tekstu biblijnego, czy też sugerowania jego "wtórności" wobec tekstów kultur ościennych, ale jako kontekst kulturowy, który ułatwia niekiedy zrozumienie (przydaje się więc i wiedza z zakresu historii, archeologii i geografii biblijnej). Mnie tutaj szczególnie zajmuje symbolika w Biblii i kulturze bliskowschodniej. Trzeci, to teologia, ale traktowana nie jako jakaś dogmatyka konkretnego wyznania, tylko będąca odczytaniem orędzia, jakie zawarte jest w samym tekście.
Konteksty danej księgi, całej Biblii i historii zbawienia zawsze powinny być uwzględnione, choćby w tle. To oczywiste.
Staram się więc czytać Biblię jak literaturę, ale literaturę powstałą w pewnym środowisku kulturowym, bez znajomości którego może być ona nie zawsze zrozumiała, oraz literaturę natchnioną, co nadaje jej wyjątkowy i unikalny charakter jako Słowa Bożego.
Jeśli chodzi o typologię, jak najbardziej trzeba ją uwzględniać, bo to własnie ona nadaje jedność Biblii. Jednak jest to już lektura zakładająca wiarę chrześcijańską i dla mnie idzie po wyżej wspomnianych etapach.

Jeśli chodzi o pozostałe postaci, to ich twórczości nie znam. W Polsce dostęp do literatury jest bardzo ograniczony. W bibliotekach nie ma wielu rzeczy. Trzeba kupować własnym sumptem za granicą. Nie każdego stać.
Jonah
 
Posty: 746
Dołączył(a): So mar 03, 2012 01:09
wyznanie: chrześcijanin (KE-A)
dyplomy: 1
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Aleksander » N gru 02, 2012 19:24

Jonah napisał(a):O Jamesie B. Jordanie dowiedziałem się od ...pastora Aleksandra. Postać ta pojawiła się już w innym poście, postanowiłem poszperać w internecie i coś znalazłem. Szczególnie zainteresowała mnie koncepcja symbolizmu tegoż autora.
Dzisiaj także niektórzy autorzy rzymskokatoliccy próbują odradzać alegorezę, np. Krzysztof Bardski.

Sam staram się stosować trzy faktory: literatura, historia kultury, teologia. Pierwszy, jest możliwą rekonstrukcją struktury literackiej; nie jednak w sensie badań genetycznych, jakie stosuje metoda historyczno-krytyczna, bo jest to wedle standardów nowoczesnego literaturoznawstwa "archaika", ale raczej dążąc do przyjrzenia się wewnętrznej konstrukcji tekstu, także w aspekcie estetycznym (w druku mam tekst o kategorii wzniosłości w wizjach Izajasza, Ezechiela i Daniela). Drugi, to historia, zwłaszcza kultury, traktowana nie jako punkt odniesienia dla osądu "prawdziwości" i "wiarygodności" tekstu biblijnego, czy też sugerowania jego "wtórności" wobec tekstów kultur ościennych, ale jako kontekst kulturowy, który ułatwia niekiedy zrozumienie (przydaje się więc i wiedza z zakresu historii, archeologii i geografii biblijnej). Mnie tutaj szczególnie zajmuje symbolika w Biblii i kulturze bliskowschodniej. Trzeci, to teologia, ale traktowana nie jako jakaś dogmatyka konkretnego wyznania, tylko będąca odczytaniem orędzia, jakie zawarte jest w samym tekście.
Konteksty danej księgi, całej Biblii i historii zbawienia zawsze powinny być uwzględnione, choćby w tle. To oczywiste.
Staram się więc czytać Biblię jak literaturę, ale literaturę powstałą w pewnym środowisku kulturowym, bez znajomości którego może być ona nie zawsze zrozumiała, oraz literaturę natchnioną, co nadaje jej wyjątkowy i unikalny charakter jako Słowa Bożego.
Jeśli chodzi o typologię, jak najbardziej trzeba ją uwzględniać, bo to własnie ona nadaje jedność Biblii. Jednak jest to już lektura zakładająca wiarę chrześcijańską i dla mnie idzie po wyżej wspomnianych etapach.

Jeśli chodzi o pozostałe postaci, to ich twórczości nie znam. W Polsce dostęp do literatury jest bardzo ograniczony. W bibliotekach nie ma wielu rzeczy. Trzeba kupować własnym sumptem za granicą. Nie każdego stać.

Dosyć często typologię utożsamia się z alegorią stosowaną przez ojców Kościoła. Jednak nie jest to samo. Ojcowie zauważali, że opowiadania biblijne są powiązane ze sobą pewną więzią, że występują schematy, jednak żyli w swoich czasach i stosowali metodologią odpowiadającą tamtym czasom. Potem zaś zarzuconą alegorię na długie wieki. Wraz z Reformacją powróciła bibliistyka. Zarazem literalne odczytywanie tekstu powiązane z teologicznym (katechetycznym) rozumieniem. Oczywiście pragnienie powrocenia do źródeł na nowo wzbudziło zainteresowanie historią i poznaniem kultury w tamtych czasach. No i tu zaczynają się "schody". Porszę mnie nie zrozumieć źle, jestem jak najbardziej za poznawaniem tła historycznego z różnych źródeł historycznych. Zarazem jestem za poznawaniem teologii systematycznej oraz filozofii. Widzę jednak problemy, które one przynoszą. Tak np. jeśli będziemy chcieli opierać się na innych źródłach historycznych w interpretacji tekstu Pisma, bedziemy ciągle mięć dylemat pierwszo-rzędności. Czyli które dokument jest nadrzędny w interpretacji? Jeden z teologów liberalnych na szczęście był na tyle szczery, że do tego się przyznawał. Został on przytłumaczony na język polski, jeśli nie mylę się książka się nazywa "Historia Izraela". Omawiał on kwestię wyjścia Izraela z Egiptu. Z jednej strony wątpił on opis biblijny z drugiej zaś strony przyznawał się, że nie możemy wierzyć źródłom egipskim, bowiem znajdujemy wiele falszowań dokumentów przez egipskich skrybów. Dlaczego? Dlatego, ze skybowie nie będą opisywać całkowitej porażki faraona w tak poniżający dla niego sposób. Więc kłamali. Mamy opisy kłamstw, gdzie skybowie przypisywali wygranie bitwy na rzecz faraona, a wiemy, że przegrał. Nawet stawiane były pomniki upamiętnijące "wygraną" bitwę. Większość teologów naszych czasów, nawet bardzo lubiany przeze mnie N.T. Wright, poszukują odpowiedzi w okresie między Testamentowym. ALE to jest ogromny problem. Np. odczytuje się proroctwo Daniela o spustoszeniu i wielkiej ochydzie uczyniąnej Swiątyni Pańskiej, w ten sposób, że Antioch (chyba Wielki, jeśli dobrze jeszcze pamiętam historię) wszedł do Świątyni i wprowadził też świnię jako zwierzę nieczystę. Jednak to jest poważny błąd teologiczny. Bowiem takie rzeczy nie mogą zbeszcześcić Świątyni! "To, co wchoodzi z zewnatrz nie zrobi nieczystym, lecz to co wychodzi z wewnątrz, czyni nieczystym" (parafraza). Innymi słowy to nie Antioch był wypełnienm proroctwa, lecz arcykapłan Izraelski, który sie odwrócił od Jahwe i w miejscu Najświętszym oddawał chwąłę bałwanom, właśnie taką sytuację spotykamy za czasów Jezusa Chrystusa. To jest tylko przykład. Odpowiedź na to istnieje. Są to księgi historyczne zawarte w samym Piśmie Świętym. Wiemy o wypełnieniu się proroctw właśnie z tzw. ksiąg historycznych, a nie z ksiąg poza biblijnych. Typologia, o której mowi James Jordan jest czymś innym, niż alegoria Ojców. Jest to opis znajdowanych schematów w Piśmie Świętym oraz próbą pokazania jak te schematy, nieraz opisane językiem symbolicznym, ale to zależy od formy literackiej, rozwijają się od początku do końca, przez wszystkie księgi. Czyniąc tym samym Pismo Święte jedną historią z rozwiniętymi bardzo głębokimi wątkami spełnionymi w Chrystusie. Revn. Richard Bledsoe jest pod ogromnym wpływem ewangelickiego myśliciela Eugen Rosenstock-Huess, korzysta z odkrytych przez Jordana i Leitharta schematów i odnosi je do dziedziny psychologii i duszpasterstwa chrześcijańskiego. Dochodzi do bardzo ciekawych przemyśleń. Jest bardzo nietypowym myślicielem. Kiedy przychodzisz do niego po poradę zawsze usłyszysz zachętę do przyczytania kogoś, kogo w życiu byś się nie spodziewał :) Ci ludzie chyba przeczytali wszystko, co istnieje :D Korzystają za całego dorobku chrześcijńskiego, a nie tylko wąskiego zakresu swego wyznania chrześcijańskiego. Właśnie to od nich zafascynowałem się czytaniem ojca Aleksandra Schmemana i itd. Co nie oznacza, że teraz muszę porzucić swoje wyznanie. Raczej na odwrót. W naszej liturgii wprowadziliśmy zmiany pochodzące z prawosławia. :) Perspektywa zaś teologiczna często też sprawia nam figle w interpretacji, bwoiem nie wychodzimy poza ramy naszego ukrztałtowanego wyznania teologicznego. I nie mówię tu o liberaliźmie! Kiedyś mieliśmy przykład czegos takiego dyskutując na temat eschatologii.
Jonah czy spotkałeś się już nową formą literacką, odkrytą dosyć niedawno, jak hiazm?
Avatar użytkownika
Aleksander
 
Posty: 1655
Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30
wyznanie: Luteranin
dyplomy: 3
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Jonah » N gru 02, 2012 20:27

Zdaję sobie sprawę, że alegoria (jako sposób czytania) to nie to samo co typologia. Typologia idzie niejako „wzdłuż” Biblii, alegoria chce sięgać „w głąb”. Typologię stosowano zawsze. Z alegorezą czasem przesadzano, choć ma przecież źródło biblijne, w Pawłowym Liście do Galatów. Chodziło mi o to, że zarówno typologia, jak i alegoria wykraczają poza sens dosłowny. Biblijny symbolizm to jeszcze coś innego.
Mnie interesuje głównie historia kultury i mentalności. Tutaj chronologia jest mniej ważna. Prowadzi to do tego, że, by ograniczyć się do Wyjścia, interesuje mnie jak to jest przedstawione w Biblii i co to dla nas znaczy, jakie jest orędzie teologiczne, a mniej się zastanawiam, czy zdarzenia te są „potwierdzone” przez historyczne dokumenty egipskie czy przez archeologię Palestyny.
Jest rzeczywiście tak, że egzegeci nastawieni historyczno-krytycznie odnosili swój krytycyzm do Biblii, a czytali teksty egipskie czy mezopotamskie tak, jakby je napisał pozytywistyczny historyk i mogły z tej racji służyć do podważania historyczności wydarzeń opisanych w Biblii. Dziś, po ujawnieniu przez np. Haydena White’a retoryczności i literackości wszelkiej narracji historycznej, staje się takie postępowanie nieco naiwne.

To jest np. chiazm:

Uczyń ociężałym serce ludu tego,
uszy jego uczyń głuchymi
i oczy jego ślepymi,
by nie widział oczami,
i uszami nie słyszał,
a serce nie pojęło,
by nie nawrócił się
i nie został uzdrowiony (Iz 6, 10).

Może on mieć też charakter kompozycyjny np.


A 2b-4. Wyłaniają się cztery bestie
B 4-5. Pierwsze trzy bestie
C 7. Czwarta bestia z dziesięcioma rogami
D 8. Mały róg
E 9-10. Wizja tronu
D’ 11a. Mały róg
C’ 11b. Czwarta bestia
B’ 12. Pierwsze trzy bestie
A’ 13-14. Pojawienie się „jakby Syna Człowieczego".

Jeśli chodzi o kwestie literackie, to warto nabyć sobie podręcznik Luisa Alonso Schokela „A Manual of Hebrew Poetics”.

Eee, wszystkiego to nie przeczytali. Zapoznanie się z literaturą z zakresu jednej dyscypliny wiedzy od dawna już przekracza możliwości człowieka ze względu na krótkość życia :D
Jonah
 
Posty: 746
Dołączył(a): So mar 03, 2012 01:09
wyznanie: chrześcijanin (KE-A)
dyplomy: 1
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez Aleksander » N gru 02, 2012 21:12

Jonah napisał(a):
To jest np. chiazm:

Uczyń ociężałym serce ludu tego,
uszy jego uczyń głuchymi
i oczy jego ślepymi,
by nie widział oczami,
i uszami nie słyszał,
a serce nie pojęło,
by nie nawrócił się
i nie został uzdrowiony (Iz 6, 10).

Może on mieć też charakter kompozycyjny np.


A 2b-4. Wyłaniają się cztery bestie
B 4-5. Pierwsze trzy bestie
C 7. Czwarta bestia z dziesięcioma rogami
D 8. Mały róg
E 9-10. Wizja tronu
D’ 11a. Mały róg
C’ 11b. Czwarta bestia
B’ 12. Pierwsze trzy bestie
A’ 13-14. Pojawienie się „jakby Syna Człowieczego".

Jeśli chodzi o kwestie literackie, to warto nabyć sobie podręcznik Luisa Alonso Schokela „A Manual of Hebrew Poetics”.

Eee, wszystkiego to nie przeczytali. Zapoznanie się z literaturą z zakresu jednej dyscypliny wiedzy od dawna już przekracza możliwości człowieka ze względu na krótkość życia :D

Bardzo mnie cieszy, ze jesteś zaznajomiony hiazmem. To jest nowy pozytywny wplyw na biliistykę konserwatywną. Pomaga na nowo spojrzeć na całe księgi Pisma. Tak np. do tej pory listy apostolskie odczytywano w typowo greccki sposób, logiki. List zawira jakieś punkty oraz rozwinięcia tych punktów oraz dygresje. Jednak hiazm jest strukturą opowiadającą historię, gdzie punkt kulminacyjny znajduje sie w środku. Zatem wreszcie zauważono, że apostołowie pisali w typowo hebrajski sposób, czyli za pomocą hiazmów. List to Rzymian jest doskonałym przykładem. Nagle odrylismy, że apostoł Paweł stawie akcenty gdzieś indziej niz sądzono wcześniej. Tak np. rozdział 5 i 6 opowiadją ta samą historię,a nie jak wcześnije sądząno, że Apostoł rozpoczyna nowy wątek.

Co to jest dosłowne odczytywanie tekstu? Pan Jezus nauczał w przypowieściach. Kiedy prorok przyszedł napomnieć króla Dawida o grzechu, to nie mówił do niego wprost, lecz opowiedział mu bajkę, aby tamten się domyślił, nieprawdaż. Dosyć często doszukujemy się dosłowności tam gdzie jej nie ma. Bardzo często przypowieści tak sa wyjasniane. Weźmy chociażby najbardziej znaną o 3 glebach i ziarnach na nich. Z punktu widzenia dosłowności taka przypowieść nie ma rzadnego sensu, bowiem ani teraz, ani w ówczesnych czasach rolnicy nigdy nie rozrzucali ziarna wszędzie gdzie popadnie, tym bardziej w miejsca, gdzie nie ma szans na owocy. Przypowieść o glebach natokmiast opowiada historię Izraela, gdzie Bóg jako siewca siał swe Słowo na glebę skalistą, która nigdy nie przyjęła Jego Słowa. Opowiada historię o Bogu, który jest miłosiernym siewcą oraz suwerennym siewcą. Jednak rozumiemy przypowieść jesli znamy hisorię ST oraz wierzymy w nią. Typologią jest niczym innym jak znajomością historii ST. Pan Jezus nigdy nie mówił w posty sposób, nieprawdaż? Już nie mówiąc jego język jest językim prorockim (przepełniony symbolicznymi obrazami i aluzjami), nieprawdaż?

Oczywiście, że żartowałem, że przeczytali wszystko. Chciałem zaznaczyć, ze ci ludzie pracują jako zespół biblistów, pracujących razem, a nie indywidualności poszukujących uznania w świecie teologii.
Avatar użytkownika
Aleksander
 
Posty: 1655
Dołączył(a): Cz sie 19, 2010 09:30
wyznanie: Luteranin
dyplomy: 3
  

Re: Co odstrasza od ewangelicyzmu

Postprzez skomplik » Wt sty 29, 2013 12:46

Co do głównego tematu, to przyznam że może odstraszać od KEA to że byli rzymsko-katolicy muszą zgłosić swoją konwersję proboszczowi KRK, przez co myślę że wielu wycofuje się z tego. Dlaczego w ogóle coś takiego się robi? Przecież żaden luteranin chcący zostać rzymskim-katolikiem nie musi latać po swoich proboszczach - nawet co do chrztu to wystarczy "powiedzieć" czy się było ochrzczonym, czy nie. Jeśli tak to kiedy, na własną odpowiedzialność! I tyle!
Z tego co wiem to ani KER ani KEM nie wymagają latania po rzymskich proboszczach, którzy nieraz z wielką agresją reagują.

Dobrze że sam Luter nie musiał latać do swojego proboszcza... bo z reformacji nie wiadomo czy cosik by było...

pozdrawiam! :wink:
skomplik
 
Posty: 723
Dołączył(a): So paź 01, 2011 19:58
wyznanie: Chrześcijanin
  

Następna strona

Powrót do Konwersja i co dalej ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości