Postępowanie prokuratury w tej sprawie pokazuje, jak formułować fałszywe oskarżenia lekko wykręcając czyjeś słowa. Päivi Räsänen w radiowym wywiadzie powiedziała, że "Bóg nie stworzył nikogo homoseksualistą." - a w akcie oskarżenia zarzuca się jej powiedzenie, że "Bóg nie stworzył homoseksualistów." Brzmi podobnie, znaczy zupełnie co innego. Warto zwracać uwagę na takie rzeczy - tą samą strategię te środowiska stosują też w Polsce, tylko na razie nie mają takiej władzy.
Cały ten proces jest absurdalny, szczególnie zarzuty przeciwko biskupowi Pohjoli, któremu zarzuca się dopuszczenie do publikacji broszurki (którą nawet nie on napisał) 18 (!) lat temu, z pogwałceniem zasady "prawo nie działa wstecz" (w tamtych czasach, i jeszcze wiele lat później, taki tekst był uważany za normalny udział w debacie). Nie rozumiem, jak coś takiego może dziać się w państwie uznawanym za praworządne. Przynajmniej świat ma okazję zobaczyć jak wygląda "tolerancja" w praktyce i wyciągnąć wnioski. Z drugiej strony niesamowicie budującym jest widzieć, jak chrześcijański biskup - mój biskup - składa świadectwo wiary przed sądem i tłumaczy podstawową naukę o grzechu i zbawieniu, którą świecki świat uważa za obraźliwą.
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał broszurki, o którą toczy się sprawa, to polecam - jest
dostępna po angielsku. Bardzo rozważny głos w dyskusji, z którego możemy czerpać też w Polsce gdy ten temat staje się coraz bardziej aktualny.