A ja powiem tak - jestem z zawodu historykiem, przejrzałem sobie z ciekawości ten test gimnazjalny, jeszcze zanim oficjalnie wypowiedział się o tym zadaniu bp Samiec i czytając nie widziałem jakichś powodów do bicia na trwogę. Oczywiście, ja jestem na drodze do konwersji z KRK, nigdy (jeszcze) nie żyłem w Kościele diasporalnym i być może nie mnie wypowiadać się o uczuciach luteran, zwłaszcza takich, którzy doświadczyli nieprzyjemności ze strony rzymskich katolików. Jednak jako historyk uważam, że to też są źródła i świadkowie epoki, więcej - ich znajomość jest konieczna, by wiedzieć czym właściwie była reformacja. Samo pytanie było dość zręcznie ułożone, bo do poprawnej odpowiedzi konieczna była wiedza o tym, kiedy wystąpił ks. Luter i na tej podstawie trzeba było wywnioskować, kto mógł wydać taki akt. Wydaje mi się natomiast rozsądnym, by nie puszczać tego "na żywioł" i jeśli już dajemy taki tekst, należy go opatrzyć, choćby skrótowym, komentarzem (i w tej mierze w pełni popieram ks. biskupa). Tylko jeszcze jedno zastrzeżenie w charakterze "disclaimera" - gdy rozmawiam z nauczycielami historii (czy to znajomymi, czy studentami, czy też spotykanymi w ramach współpracy uczelni z nauczycielami) często dostaje mi się za skłonność do zgłaszania głęboko słusznych akademickich postulatów, które nie mają prawa działać w szkolnych warunkach. Podobno często nie wyobrażam sobie nawet do czego zdolni są uczniowie i ogólnie system szkolny, więc, biorąc to pod uwagę, być może umieszczanie takiego zadania faktycznie wyrządzi szkody, a piszący test niezdolni są jeszcze do dojrzałego podejścia do tego tekstu. Inna sprawa, że wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby pojawił się jakiś traktat antykatolicki, albo choćby taki uroczy średniowieczny utwór jak "Pieśń o Janie Wiklefie" Andrzeja Gałki z Dobczyna (
http://literat.ug.edu.pl/poezjas/002.htm - teoretycznie można na tej podstawie również ułożyć fajne zadanie o husytyzmie i początkach reformacji na ziemiach polskich
).