Tak, zgadzam się z tobą. Garnitur w dużej mierze symbolizuje formalny świat biznesu. Nieco inna forma garnituru uroczyste zebranie, śluby lub koncerty. Garnitur i koszula z koloratką raczej pasuje jako formalny strój urzędowy na codzień. Chociaż dla wielu osób koloratka już jest wystarczającym symbolem liturgicznym. Może być i tak przez jakiś czas aż wspólnota dojrzeje do używania większego zestawu symbolizmu.Berk napisał(a):Aleksander, zgadzam się. Raczej w różowej pelerynie nie powinien wyskoczyć Ale czy ornatu, alby i togi nie da się uargumentować? Przecież wszystkie one bywają używane, wszystkie mają swoich zwolenników. Nawet i zwykły garnitur. Chociaż ja akurat najbardziej popieram albę ew togę Tutaj ta argumentacja o której piszesz jest dla mnie najbardziej jasna. Jednak ornat i garnitur dla mnie nie, ale właśnie tak jak powiedziałem i taki stroj zastosowax mogą, i przecież to nie jest jakieś wykroczenie
Jedna sprawa to taka, że każdy z nas znajduje się na różnym etapie i przeżywa swoje trudności. Dlatego też może czego innego potrzebować do wzrostu w wierzy, nadzieji i miłości. Inna sprawa, trochę bardziej obiektywna to objawienie się Boga ludzkości świadectwo, którego spisane zostało na kartkach Pisma Świętego. Właśnie ono zostało napisane dosyć wysokim językiem, abyśmy mogli go śpiewać, zawiera bardzo powiązane formy i schematy. Gdyby potrzeby ludzkie były proste to rzeczywiście nie potrzebowaliśmy języka symbolicznego, a jednak tak nie jest. Chociaż można przeżyć całe życie bez wdawania się w księgi prorockie, Objawienie. Stroje liturgiczne są niczym więcej niż tylko rozwinięciem wysokiego języka Pisma.Maksymilian napisał(a):Ja natomiast myślę, że im mniej teatru, skomplikowanych strojów, symboli czy wymyślnych gestów i egzotycznych dni w roku kościelnym tym lepiej. Doszedłem nawet do wniosku, że wprowadzenie alby ze stułą w polskim KEA było błędem, pomimo, że alba ze stułą jest moim ulubionym strojem liturgicznym. Dwa stroje liturgiczne jakie obowiązywały to było dosyć. Zresztą jak spojrzymy do pragmatyki to okaże się, że nikt chyba nie respektuje kroju alby jaka powinna być używana. Najważniejsze jest Słowo, kazanie i sakrament, im bardziej będziemy ten "prezent opakowywać" tym bardziej "opakowanie" staje się ważniejsze niż treść.
Reformowanym można przyznać jedno, że zasada regulatywna chroni przed wieloma przykrymi konsekwencjami dowolności w organizacji nabożeństwa. Mają cztery gołe ściany, na jednej z nich ambona i gdzieś organy czy pianino albo w ogóle nic. Myślę, że ateizacja w protestanckich krajach wynika z tego, kościół nie jest rytualny więc jak się nie wierzy to się odchodzi, w krajach katolickich pompa daje teatr i przedstawienie, a próżność się tym karmi i nie odchodzi. Tak upraszczając.
Na koniec dodam, że brzydzę się tzw. ewangelikalnym nabożeństwom tj. koncertom z iluminacjami, z tandetnymi piosenkami o emocjach. Jest to teologiczny i liturgiczny rak protestantyzmu, nowy Rzym tyle, że kadzidła i świece zamieniono na lampy i sztuczny dym, a pompatyczne stroje kipiące złotem, w których dokonuje się teatru symbolicznyc gestów zamieniono na "fajne" gadanie charyzmatycznego kolesia w garniaku za kilka tysięcy. O ile to pierwsze chociaż daje wrażenia estetyczne to drugie jest bezwartościowe.
Powrót do Luteranizm wysokokościelny
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości