przez Wildente » Śr mar 30, 2011 19:59
> Wildente, niby chodzisz na Nabożeństwa do KEA, a tak niewiele wiesz o nas. Skąd Ci przyszło do głowy, że u nas nie ma pokuty?
nie chodzi o pokutę, a Sakrament Pokuty. O spowiedź. O wyznawanie grzechów i otrzymywanie indywidualnego rozgrzeszenia.
>Przecież przy każdym rozgrzeszeniu ksiądz o tym wspomina że wszystkim niepokutującym grzechy ich są zatrzymane.
tak, ale luterańskie rozumienie mnie zupełnie nie przekonuje. Cytowałam zapisy z Pisma mówiące o WYZNAWANIU grzechów. Masowe odpuszczenie po spowiedzi powszechnej po prostu uważam, za poważne naruszenie ustanowionego przez Chrystusa Sakramentu Pokuty (że użyje katolickiego nazewnictwa). Wyznawanie w modlitwie spowiedniej luterańskiej, że ,,ja grzeszny człowiek'' jest takie sobie, bo Pismo wyraźnie mówi, że wszyscy zgrzeszyli i nie ma nikogo, kto by nie zgrzeszył. Więc to jest akurat oczywistość.
Uważam, że prawdziwie pełna spowiedź ma polegać na wyznaniu grzechów, a nie tylko grzeszności.
> Nie ma odpuszczenia grzechów bez pokuty, jeżeli nie pokutujesz, nie masz odpuszczonych grzechów. Ale pokuta nie polega na tym, że się odklepie kilkakrotnie jakiś pacierz,
A to tak, z tym się zupełnie w KRK nie zgadzam. Jakim cudem modlitwa, która ma być bliskością z Bogiem, osobistą rozmową z Ojcem ma być zadawana jako KARA... Zresztą w ogóle sam pomysł zadawania KARY jest porażką koncepcyjną. Ksiądz powinien zadawać nie KARĘ, a powinien ograniczyć się do ,,komentarza'', ,,nauki'' albo w cięższych przypadkach zadawać co najwyżej ,,działania do wykonania''. I wtedy owszem, modlitwa byłaby jednym z nich. Np. na ,,okradłam sąsiada'' dostałabym coś w stylu: ,,przemyśl czyn, módl się do Boga o wybaczenie i o to, aby uwolnił cię od wpływu złego, sąsiadowi zaś wynagródź z nawiązką poniesione straty''.
> tylko na szczerym żalu, na szczerej chęci poprawy i na wdrażaniu tej chęci w czyn. Nic Ci nie pomoże, jeżeli żałujesz i dalej robisz to samo.
Owszem, tu się zgadzam w 100%. Niestety to raczej protestanci ferują hasłu ,,grzesz ile wlezie, Bóg ci wybacza''.
> A spowiedź prywatna funkcjonuje u nas, tylko trzeba o nią poprosić księdza
W teorii tak jest. W praktyce niezwykle ciężko się w ogóle skontaktować z księżmi luterańskimi. Nie mają oni wiele czasu dla wiernych, zwłaszcza wiernych spoza swojego kościoła. Więc co do spowiedzi też pewnie nie będzie tak lekko.
Poza tym, czytałam, że luterańska spowiedź prywatna bynajmniej nie polega na wyznawaniu grzechów.
No i nieco dochodzi problem jawności. W KRK ksiądz nie wie kogo spowiada, jest to po prostu czynność oczyszczająca z grzechów. Jawna spowiedź umówiona ze swoim księdzem to już wymaga naprawdę sporej odwagi i jednak czynnik ludzki pozostaje. Jak to będzie jedna z 3 spowiedzi w całej jego karierze, to sobie ją zapamięta. Jak bardzo by nie był poważny i sensowny taki ksiądz, to jednak pewien obraz petenta w nim pozostanie.
Mi kiedyś przemiła dziewczynka wyznała, że zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem. I choć staram się ją traktować z pełnym zrozumieniem i wiem, że jej grzech to grzech co się może zdarzyć każdemu, że nikt nie jest doskonały, to ciągle patrząc na nią nie umiem zapomnieć o tym wyznaniu. Nauczyciele w szkole jej zatruli życie, ciążę, spowodowali jej rezygnację ze szkoły. Ja wiem, że nie można jej tak oceniać i tak traktować. Ale patrzenie na nią przez to wyznanie pozostaje.
Nawet jeśli ksiądz umie jakoś o tym zapomnieć, to ja bym wciąż patrzyła na niego z myślą ,,kurcze, ON WIE''. On mnie ocenia, on ze mną rozmawia, on mnie traktuje przez pryzmat mojego przeszłego życia.
Ostatnio edytowano Śr mar 30, 2011 20:12 przez Wildente, łącznie edytowano 1 raz