Tu będę wrzucał cytaty tego niezwykłego teologa (staro)luterańskiego:
Co skłoniło Koryntian, aby zachwycać się ludźmi? Nie ma miejsca na takie rzeczy w Kościele Chrystusa. Niech świat podziwia swych bohaterów i wielbi ich. Ale w Kościele nie ma uwielbienia bohaterów. Paweł, który był niezwykłym geniuszem, ten wybitny geniusz, który ukształtował życie duchowe we wczesnym czasie cesarstwa, był na tym samym poziomie co Apollos i inni apostołowie, którzy prawdopodobnie takiego geniuszu nie posiadali. Bohater wiary, Luter, nie jest większym człowiekiem niż ktoś, kto ze złożonymi rękami modli się "Wierzę drogi Panie, wspomóż mą niewiarę". Franciszek z Asyżu i św. Elżbieta nie są wyżej niż prosta diakonisa oddająca się służbie dla biednych i uciśnionych. Duchowi giganci chrześciaństwa, Augustyn, Tomasz z Akwinu, nie są wyżsi od najbiedniejszych duchowo, słabych dzieci z domu dziecka w Bodelschwinghu, które nie mogą nauczyć się więcej niż śpiewania kolęd Swemu Zbawicielowi. Nie ma hierarchii, nie ma rankingu godności, nie ma szlachetnej lini krwi czy ducha. Jest tylko ubóstwo wyrażone przez Augustyna w jego ulubionym wersecie z Nowego Testamentu "Albo co masz, czego nie otrzymałbyś?". A Luter w swych ostatnich słowach napisał "Jesteśmy tylko żebrakami. Taka jest prawda". Liczy się tylko bogactwo dane nam przez Boga. Ja i moje życie są niczym na tej ziemi. Co Chrystus mi daje, to jest godne miłości. W Kościele człowiek jest niczym, a Bóg jest wszystkim. I wszystko co człowiek przyjmuje jako naturalne dary od Stwórcy - bez swej zasługi i godności, wszystko to nabiera swego znaczenia i godności tylko wtedy, gdy jest przeznaczone dla służby Bogu.
Tak jak Luter szedł samotną drogą między Rzymem a spirytualizmem, tak też i dziś Kościół luterański stoi samotnie między światową potęgą rzymskiego katolicyzmu z jednej strony i nowoczesnego protestantyzmu z drugiej. Jego doktryna, która uczy, że Duch Święty powiązany jest ze środkami łaski, jest tak samo niepojęta dla współczesnych ludzi w XX wieku, jak była dla jego przeciwników w wieku XVI. Ale jesteśmy przekonani, że za tą doktryną stoi jedna z najgłębszych prawd, kiedykolwiek wyrażonych przez chrześcijaństwo.