Grzegorz napisał(a):Jedną z najbardziej kłopotliwych postaw Lutra jest położenie nacisku na posłuszeństwo świeckim władzom.
"Luter nie wystąpił przeciwko książętom Rzeszy. Nie został odebrany jako niebezpieczny radykał nawołujący do rewolucji politycznej i społecznej, a jedynie do kościelnej.
Książęta szybko zrozumieli, że przyjmując nowe wyznanie politycznie uniezależniają się od papieża i cesarza. Mogą znacjonalizować majątki kościelne i
mianować biskupów [!], a więc wzmocnić swoje skarbce i administrację.
Była to dla nich atrakcyjna doktryna, dająca im suwerenność polityczną."
Reformacja jako "
rewolucja książąt":
"Straszna zasada ”cuius regio eius religio” stanowiąca, że religią obowiązującą na konkretnych terytoriach europejskich
powinna być religia domu panującego, a w następnej kolejności religia dominująca wśród mieszkańców konkretnego regionu."
Wtedy nie było mowy o "wolności sumienia" - przecież tubylców (chłopów) już nikt nie pytał o zdanie, panowała nietolerancyjna dyktatura religijna, czasem o wiele gorsza niż pod władzą papieską.
Czyli "z deszczu pod rynnę"...W krajach luterańskich głową "Kościoła Landowego" był książę (tak ja w Anglii do dziś królowa Elżbieta), który miał prawo mianować biskupów. Taki drobny cezaropapizm. (Jeszcze gorzej było w teokratycznym Genewie, gdzie sam Calvin miał aż taką władzę totalitarną, że mógł palić na stosie heretyków.)