Napisze to w bardziej zrozumiałych słowach. Uwaga
Bóg to mój tatuś. Jak każdy syn boje się taty, ale go kocham. Gdy mam do niego miłość, gdy wierze jego słowom to wykonuje jego polecenia z miłości i dla tego, że wierze, że ma rację. Każdy kto nie kocha i nie wierzy swemu Ojcu, zwyczajnie nie jest narodzony na nowo i nie jest synem Boga. Proste nie?
A ten wątek jaki tu zacząłem ma za zadanie pokazać wielkość miłości Boga do nas. Stał się taki jak my. To dużo więcej znaczy, niż gdyby był Jezusem, który wie wszystko. Maszyna bez uczuć, wykonuje wszystko mechanicznie. To, że Chrystus wierzył tak jak my pobudza nasze serca do jeszcze większej miłości do Niego! To przepiękna ewangelia. Dlatego poruszyłem ten wątek. Jak mnie nie wyrzucicie to podziele się z Wami innymi rzeczami, które budują miłość. Tak działa Duch Święty. Jesteście moim jedynym oknem na świat, ale coś każe mi ryzykować i mówić Wam jak piękne są niuanse ewangelii. Wiem, że to forum Luterańskie i te Wasze sobory przyjęły takie doktryny a nie inne, jednak w czasach końca wzrośnie poznanie i trzeba to poznanie przyjąć. Jeśli się myle to obym padł na miejscu, ale jeśli mam rację i potwierdzenie jest w biblii to mam moralny obowiązek dzielić się skarbami słowa Bożego z moimi bliźnimi.