Zdecydowanie człowiek w sprawie swojego nawrócenia nie ma wolności wyboru, on może jedynie się sprzeciwić Bożemu zbawieniu. To jest tak, że my jesteśmy cieleśnie i z narodzenia pod panowaniem grzechu, śmierci, piekła i szatana, potem Duch Święty przekonuje nas o sądzie, sprawiedliwości i grzechu, gdy człowiek nie będzie się sprzeciwiał temu zwiastowaniu i uświadamianiu i dojdzie do momentu kiedy ujrzy i sercem dozna swojej marności i swojego całkowitego zepsucia, może wyjść dopiero Ewangelia z radosną nowiną iż Chrystus nasze grzechy płaci, że Chrystus je na siebie bierze, Duch nas o tym przekonuje i zachęca aby w to wierzyć, On jest przyczyną wiary, kto się nawraca jest obdarzony łaską, ale po nawróceniu mamy grzech w sobie, który nadal jest i działa, umartwiać Duchem to znaczy, że znowu dzięki działaniu Ducha w nas możemy jedynie prawdziwie umartwiać grzech w nas, postępując w sprawiedliwości, do której przez nawrócenie zostaliśmy powołani. Podsumowując my możemy głosowi i działaniu Ducha powiedzieć "nie", ale w drugą stronę to nie działa, nie możemy przyjść sami z siebie do Ducha, bo Duch do nas przychodzi, nasz wolny wybór ogranicza się do powiedzenia "nie".
Myślę, że pewnym błędem w myśleniu nad tym tematem jest postawienie człowieka w pozycji "obojętności", w miejscu jakobyśmy byli poza tym co dobre i złe i dopiero wybierali, ale w tym sęk, że my jesteśmy od urodzenia w grzechu, po tej złej stronie, jest to sytuacja, która pokazuje nam, że my jesteśmy częścią czegoś większego - świata, jesteśmy stworzeniem, a nie takim trochę małym Bogiem, który panuje nad sytuacją swojego życia.