Witam wszystkich serdecznie i ...
i tu mi zabrakło ciągu dalszego
(...)
Wracam ciągle jak bumerang do tegoż przywitania. Może tym razem się uda.
Nie mogę napisać, że od dłuższego czasu noszę się z myślą odejścia od Kościoła Katolickiego,
bo de facto, chcąc nie chcąc, moje poglądy i moja faktyczna postawa, świadczą o tym,
że od Kościoła tegoż, tudzież konfesji, dzieli mnie już znaczna przepaść,
której już chyba, niestety bądź nie, nie uda mi się przeskoczyć.
Jednak trwająca, na całe szczęście, we mnie miłość do Chrystusa każe mi ciągle poszukiwać "złotego środka".
Pierwszy, jakże okazało się pobieżny, kontakt z KEA miałem już w czasie studiów,
a więc dla niektórych, to już baaaardzo dawno
Jednak ostudziłem wówczas swoje reformatorskie zapędy, ponieważ uznałem,
że okres studiów, wyjazd do innego miasta,
i wszystkie z tym związane następstwa,
nie są dobrym okresem do drastycznych zmian,
by ktoś, a w szczególności ja sam, nie zarzucił,
że pojechałem na studia i oszalałem
Stąd pozostawałem jeszcze długo w KK starając się pogodzić moje odczucia
z nauką oraz praktyką tegoż Kościoła.
Dziś mogę powiedzieć, że chyba się nie udało.
Na szczęście dla mnie, zupełnie przypadkiem, trafiłem na stronę luteranie.pl
i zacząłem czytać...
I na szczęście dla mnie okazało się, że wiele z moich własnych przemyśleń,
wypracowanych przez lata,
pokrywa się z doktryną KEA.
Była to o tyle dla mnie wielka radość, że zupełnie przypadkiem, dowiedziałem się,
że na szczęście nie jestem jedynym "odstępcą" od jedynie słusznego wyznania,
i że nie ja jeden zostanę "potępiony"
Obecnie czytam dalej, i jakkolwiek z niektórymi aspektami konfesji KEA
trudno mi się jeszcze do końca pogodzić,
a z niektórymi aspektami konfesji KK rozstać,
to myślę, że chyba jestem na dobrej drodze.
Ależ się rozpisałem.
Więc na koniec, a może na początek, taka tylko moja mała myśl,
jaka zrodziła mi się po "pierwszych czytaniach":
KEA jest bardziej ludzki niż KK